Wiadomości z rynku

niedziela
24 listopada 2024

Protestu przewoźników nie ma kto wysłuchać

Blokada na granicy polsko-ukraińskiej rozszerza się
24 listopada 2023
 
Polscy przewoźnicy zaostrzają protest, żądają uregulowania zasad transportu z Ukrainą i ukrócenia „ukraińskich szykan". Jednak te postulaty trafiają w próżnię.
Od 6 listopada zdesperowani przewoźnicy blokują dojazdy do terminali w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej, a od 23 listopada zablokowane jest również przejście w Medyce. Co godzina przepuszczane są cztery tiry z plandekami, na bieżąco jadą cysterny i samochody z ładunkami niebezpiecznymi (ADR). Blokada nie dotyczy samochodów osobowych i autobusów.
Protesty mogą potrwać nawet do 3 stycznia.
Przewoźnicy obawiają się nierównej konkurencji ze strony Ukrainy. Twierdzą, że wskutek zbyt liberalnego podejścia do ukraińskich firm rynek mocno skurczył się dla polskich przedsiębiorców. Do wybuchu wojny w Ukrainie dostęp do rynku regulowały wymieniane między Polską i Ukrainą zezwolenia. Wydawano po 160 tys. takich zezwoleń dla Polski i Ukrainy, czyli rocznie granice przekraczało 320 tys. ciężarówek.

Zniesienie ograniczeń wjazdu

W czerwcu 2022 r. UE zniosła (do czerwca 2024 r.) wymóg posiadania zezwoleń na wjazd samochodów ciężarowych, co otworzyło unijny i polski rynek dla ukraińskich przewoźników. Polski rząd głosował za tą decyzją, nikt jednak nie przewidział jej długoterminowych skutków.
Protestujący uważają, że zniesienie wszystkich ograniczeń wjazdu nałożonych na ukraińskie firmy transportowe było ogromnym błędem, bo zaburzony został zrównoważony do tej pory rynek usług transportowych. Dlatego domagają się m.in.: wprowadzenia dla firm ukraińskich zezwoleń komercyjnych na przewóz towarów, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego czy zakazu rejestracji w Polsce firm z kapitałem spoza UE oraz kontroli tych, które już istnieją.
Protesty przy wszystkich polsko-ukraińskich przejściach granicznych mogą potrwać nawet do stycznia.

Liczenie finansowych strat

Zarówno polscy, jak i ukraińscy kierowcy na powrót z i do Ukrainy mogą czekać około dwóch tygodni. Zatory na granicy wynoszą nawet kilkadziesiąt kilometrów, np. przed przejściem w Korczowej na odprawę czeka ok 1 tys. aut ciężarowych.
– Sytuacja zaostrza się, wszyscy też ponoszą ogromne straty finansowe. Firmy transportowe skarżą się na brak kierowców, którzy utknęli na granicy. Wielu przewoźników ma leasing na naczepy, które w tym momencie nie zarabiają na siebie, w wyniku protestu nie pracują też agenci celni – wymienia Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.
Protest przewoźników uwypuklił jeszcze bardziej zaniedbania infrastruktury na granicy polsko-ukraińskiej. Konieczna jest nie tylko rozbudowa, ale też nowe, kolejne przejścia graniczne, podobne do Korczowej.
– Miejmy nadzieję, że dojdzie do porozumienia i protest przewoźników zakończy się. Jednocześnie trzeba jednak pamiętać, że Rada Europejska przyznała Ukrainie status kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej, dlatego należy myśleć perspektywicznie. Jeśli nie zwiększymy przepustowości na granicach, nadal nie będziemy w stanie wysyłać większej ilości towaru – dodaje Joanna Porath.

Władze ukraińskie chcą ewakuować swoich kierowców

Ukraiński rząd przygotowuje ewakuację swoich klierowców, którzy utknęli na polskiej granicy z powodu protestu przewoźników. Kijów powouje też grupę, która ma monitorować nieprawidłowości towarzyszące blokadzie granicy.
Rozpoczęto już zbieranie danych kierowców, którzy stoją w kilometrowych kolejkach. W mediach społecznościowych opublikowano specjalną ankietę, ma też być rozprowadzana w formie papierowej wśród czekających na granicy. W tej ankiecie jest punkt do zaznaczenia „czy jesteś gotów na ewakuację i pozostawienie w Polsce pojazdu”.
Włądze ukraińskie zwracają uwagę, że decyzja o eewakuacji zapadła po fiasku wielu rozmów z polskimi władzami w sprawie rozwiązania kryzysu. Według ukraińskich agencji w Polsce na odprawę czeka 3.700 ciężarówek.
Władze Ukrainy zwróciły się też do Unii Europejskiej z propozycją utworzenia grupy, która miałaby monitorować sytuację na granicy polsko-ukraińskiej.

Kto ma rozwiązać ten problem?

Maciej Wroński, prezes TLP podkreśla, że czas blokady granicy nie sprzyja rozwiązaniu problemu, bo nie ma jeszcze nowego rządu.
- Bo kto jest adresatem tego protestu? Ten rząd raczej chyba nie będzie zainteresowany roziązaniem problemów dla przyszłego rządu.
Przedstawiciele branży transportowej przekonują, że rozumieją problemn, jakim jest przejmowanie rynku przez ukraińskie firmy. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu grupa ekspertów, wśród nich – prawników, zaprezentuje propozycje nowych rozwiązań, które mogłyby zakończyć blokadę granicy. (red)
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.